Dobry artysta bańkowy powinien posiadać dwie cechy: lubić ludzi i być takim trochę marzycielem.

A marzyciele mają to do siebie, że rzadko potrafią usiedzieć w miejscu.

Przemieszczanie się autostopem nie było dla Szymona i Julii pierwszyzną. Dawno już upodobali sobie ten środek transportu z powodów powtarzanych jak mantra przez absolutną większość autostopowiczów na świecie – jedziesz za darmo, nawiązujesz relacje i przeżywasz przygody, jakich nie uświadczysz w pociągu czy samolocie. Tym razem jednak oprócz standardowego zestawu ubrań i akcesoriów niezbędnych w podróży, do plecaków spakowali płyn do robienia wielkich baniek mydlanych oraz sznurki do baniek – i tak uzbrojeni pomaszerowali ku wylotówce z Łodzi na Wrocław.

Bez szczegółowego planu co do trasy i czasu trwania podróży, niespiesznie odwiedzali kolejne miejscowości, dzieląc się z mieszkańcami urokiem baniek mydlanych migoczących w promieniach letniego słońca. W każdym miejscu potwierdzała się prawda, że bańki mydlane funkcjonują ponad granicami politycznymi i językowymi 🙂 Julka i Szymon codziennie więc zamieniali się w bańkowych artystów i urządzali interaktywne pokazy, do zabawy wciągając wszystkich tych, którzy znaleźli się w radosnym polu rażenia.

Bez względu na to, jak budżetową formą transportu jest autostop, wyprawa sama w sobie generuje wydatki, stąd też para podróżników nie była pewna, jak daleko pozwoli im dojechać zawartość portfeli. Szybko odkryli jednak, że „kapeluszowe” wrzucane przez uczestników spontanicznych warsztatów bańkowych całkowicie pokrywa ich potrzeby – przygoda mogła więc trwać dalej!

Tym sposobem z Wrocławia udali się do Pragi, a następnie do Wiednia, Budapesztu, miasteczka Siofok nad Balatonem, Opatija w Chorwacji, Lublany i wreszcie Bratysławy. Lekko licząc 2200km.

A co z konkurencją – innymi ulicznymi artystami, w tym także bańkarzami, których nie brak w sezonie w miejskiej przestrzeni? Z doświadczeń Julii i Szymona wynika, że artyści znają się i lubią, a każdy bez problemu znajduje swoją niszę i publikę. Zdarza się też, że jednego lata wpadają na siebie po wielekroć w różnych zakątkach Europy.

To co, marzyciele, jesteście tam? Macie już plany na wakacje? 🙂